2017 – popkulturalne podsumowanie

Kolejny (już siódmy!) rok istnienia bloga za mną. Nie był on szczególnie obfity we wpisy, ale zmiana szablonu tchnęła w niego poniekąd nowe życie. Najpopularniejszym tekstem opublikowanym w zeszłym roku okazała się recenzja powieści Fanfik Natalii Osińskiej, a ogólnie najchętniej czytaliście o tym, co to znaczy być „brzydką” w Hollywood. W pierwszej dziesiątce wpisów znalazł się też tekst z 2013 roku o kobietach, które nienawidzą innych kobiet. Jest to chyba najczęściej cytowany mój tekst, to znaczy dość regularnie trafia w komentarze do innych wpisów w internecie, albo ktoś go poleca na FB (albo obśmiewa, nie wiem).

Tyle w kwestii bloga. Teraz lista najlepszych według mnie popkulturalnych rzeczy w 2017 roku. Jak zwykle w przypadku podobnych podsumowań, w żadnym razie nie twierdzę, że jest ona w jakikolwiek sposób obiektywna. Niektóre pozycje raczej odkryłam w 2017 roku, niż faktycznie wtedy się one pojawiły. Mimo wszystko – zapraszam do lektury.

 

Najlepszy film – Wonder Woman

W 2017 zaliczałam przede wszystkim blockbustery. Ten zapadł mi w pamięć jako bardzo pozytywne przeżycie. Pisałam o nim więcej tutaj.

 

Najlepszy film animowany – Sing

Ubawiłam się setnie na tej animowanej wersji opowieści o sukcesie w branży wokalnej. Świetni bohaterowie (jestem Rositą!), doskonałe piosenki (śpiewałam maniakalnie I’m still standing przynajmniej przez trzy tygodnie po seansie) i ogólna miodność (scena z myciem samochodów za każdym razem doprowadza mnie do ataku śmiechu) – to wszystko razem sprawia, że na pewno jeszcze niejednokrotnie do tego filmu wrócę.

Najlepszy komiks – Przez las Emily Carroll

Doskonały mroczno-baśniowy debiut. Czekam na kolejne dzieła Carroll. Jeśli ktoś przegapił moją recenzję, może ją znaleźć tutaj.

 

Najlepsza książka

No i tu mam dylemat. Czy była to Zabójcza sprawiedliwość Ann Leckie czy seria o utraconej Bretanii Aleksandry Janusz? A może jednak Fanfik Natalii Osińskiej albo druga powieść z tej serii, Slash? Naprawdę nie wiem. W każdym razie jedno jest pewne – książka roku 2017 jest kobietą.

 

Najlepsza książka dla dzieci – Detektyw Pierre w labiryncie Hiro Kamigaki, Chihiro Maruyama

Nieprawdopodobne ilustracje, kilkanaście godzin dobrej zabawy, różne poziomy trudności. Zdecydowanie najczęściej przez nas oglądana rzecz w tym roku.

 

Najlepszy serial – The Good Fight

The Good Wife się skończyło i zostawiło w moim smutnym serduszku pustkę i mrok. Na szczęście pozostawiło po sobie również spin-off, który jest równie dobry jak poprzednik. Mam nadzieję, że tak pozostanie, bo ten serial może nie jest najlepszym, co powstało w 2017 roku, ale z pewnością kocham go najbardziej.

 

Najlepsza gra paragrafowa – Evertree Inn

W gry paragrafowe wpadłam mocno w 2016 roku, a ta jest chyba najlepszą, w jaką do tej pory grałam. Daje możliwość rozegrania naprawdę ciekawej historii, a żeby odkryć wszystkie wątki, trzeba przejść ją przynajmniej kilka razy różnymi postaciami. Warto.

 

Najlepsza gra na telefon – Don’t Starve

Raz za razem ginę zabita przez pingwiny, bawoły, pająki albo przerośnięte króliki, gra laguje się na potęgę, kiedy spadnie śnieg (to akurat wina marnych mocy przerobowych mojego telefonu), ale i tak jest to najczęściej grana przeze mnie gra 2017 roku i chyba jeszcze długo nic nie zajmie jej miejsca.

 

Czego brakuje w tym podsumowaniu? Na pewno gier planszowych, których używałam w tym roku jakoś niewiele. Zabrakło też muzyki, nic mnie w tym temacie szczególnie nie zachwyciło. Miliona różnych rzeczy, których nie zdążyłam obejrzeć/przeczytać/rozegrać. Ale cóż. Przed nami 2018.

A jakie są wasze odkrycia 2017 roku?

2 comments

Dodaj komentarz