„Przez las” Emily Carroll

przez-las

Kiedy zapowiedź „Przez las” pojawiła się na fejsbukowej stronie Są komiksy dla dzieci (którą nawiasem mówiąc polecam wszystkim interesującym się tematyką dziecięcych komiksów, trafiają tam zapowiedzi i recenzje większości wychodzących w Polsce pozycji, a od czasu do czasu również przecudne gify), od razu wiedziałam, że ją kupię. Otwierałam książkę z pewną obawą – tym razem oczekiwania miałam wysokie – ale nie zawiodłam się. Z pełną odpowiedzialnością mówię – idźcie i kupujcie ją wszyscy, albowiem jest cudna jak pierwsze zielone listki na drzewach po długiej zimie.

przez-las-ii

Wszystkie grafiki w tekście pochodzą z „Przez las” autorstwa Emily Carroll.

„Przez las” to powieść graficzna dla nastolatków i dorosłych. Zawiera pięć opowiadań grozy oraz wstęp i zakończenie. Każda historyjka jest skończoną całością, narysowaną w nieco innym stylu. Pierwsze trzy klimatem nawiązują do baśni, czwarte – do powieści gotyckich gdzieś z pogranicza Edgara Allana Poe i Daphne du Maurier, a piąte to czysty horror, ciekawie wykorzystujący motyw industrializacji i… macierzyństwa. Autorka, Emily Carroll, błyskawicznie zdobyła popularność, kiedy jej internetowy komiks Jego twarz cała we krwi (można go przeczytać również na stronie autorki) w Halloween 2010 roku rozprzestrzenił się wirusowo w mediach społecznościowych. Od dzieciństwa zafascynowana baśniami, zaczęła tworzyć krótkie komiksy grozy i umieszczać je na stronie internetowej, aż w końcu zainteresowali się nią wydawcy i zaproponowali stworzenie antologii. Jeśli chodzi o prace w internecie, to ciekawym przykładem jest opowiadanie Margot’s Room, które ma cechy interaktywne – historię czytelnik składa sobie sam, klikając na różne przedmioty w pokoju tytułowej bohaterki.

emily-carroll-ii

Ale wracając do „Przez las” – wszystkie opowiadania mają otwarte zakończenia, co daje fantastyczne pole do interpretacji. W „Domu sąsiada” mamy więc wariację na temat Czerwonego Kapturka, którą odczytać można zarówno jako opowieść o odchodzeniu, jak i o relacjach siostrzanych. Moje ulubione „Dłonie pani są zimne” to fantastyczny retelling baśni o Sinobrodym, a jednocześnie opowieść o dojrzewaniu i zazdrości, które każe nam się zastanowić, kto tutaj właściwie jest katem, a kto ofiarą. „Jego twarz cała we krwi” to historia o tchórzostwie i zawiści, bardzo wyraźnie inspirowana baśniami braci Grimm (również w warstwie wizualnej). Najsłabsza fabularnie „Moja przyjaciółka Janna” jest całkiem zgrabną metaforą przyjaźni, a przez wielu uważane za najlepsze „Rodzinne gniazdo” daje się intepretować na tyle różnych sposobów, że nawet nie będę zaczynać. Zresztą już sam tytuł jest wieloznaczny. Strach przed lasem ma wiele przyczyn. Z jednej strony jest w nim coś pierwotnego, powiązanego z lękiem przed ciemnością i żyjącymi w lesie drapieżnikami. Jednocześnie często zapominamy o tym, że las sam z siebie nie jest groźny, ale dla nas, uzależnionych od cywilizacji, taki się staje. Nie umielibyśmy w nim przetrwać, nie potrafilibyśmy nawet znaleźć drogi, chociaż dawniej posiadaliśmy tę zdolność. Fakt, że akcja większości opowiadań rozgrywa się w czasach, kiedy człowiek i las byli sobie bliżsi, nadaje im dodatkowy wymiar.

emily-carroll

O ile fabuła, mimo swojej wieloznaczności, może pozostawiać w niektórych przypadkach nieco do życzenia (widać, że prace pochodzą z różnych okresów i autorka uczy się, jak prowadzić historię), o tyle wizualnie jest to rzecz po prostu cudowna. Carroll przepięknie splata tekst z obrazem (zwłaszcza widać to w „Dłonie pani są zimne”, gdzie tekst stanowi jednocześnie mocny element ilustracji) i fantastycznie operuje kolorami. Jej prace budzą skojarzenia m.in. z japońskimi drzeworytami. Dawno nie miałam w ręku komiksu, który byłby tak piękny. Niektóre kadry można by po prostu wyciąć i powiesić na ścianie bez żadnych zmian.

Na koniec chciałam jeszcze dodać, że ja się przeważnie boję horrorów i staram się ich raczej w swoim życiu unikać. Co rzekłszy, stwierdzam, że dawno się tak dobrze nie bawiłam przy lekturze czegokolwiek, strasznego czy nie. „Przez las” to po prostu czysta radość.

Wydawnictwo Entliczek
Tłum. Marta Bręgiel-Benedyk

1 comments

Dodaj komentarz